Problem w tym, że głosowanie odbędzie się, gdy prace przy budowie będą już mocno zaawansowane. Ich przerwanie narazi gminę na wielomilionowe koszty. Trzeba będzie oddać 3,5 mln zł dotacji przyznanej przez MSWiA. Przepadnie też 800 tys. zł, które miasto wydało na przygotowanie dokumentacji i wykup gruntów. Trzeba też będzie zapłacić odszkodowanie firmie Skanska, która przystąpiła już do budowy.
Z inicjatywą zorganizowania referendum wystąpiła grupa radnych Karpacza pod wodzą Grzegorza Kubika. Ich zdaniem budowa 1300 metrów ulicy Parkowej i 100-metrowego tunelu pod stokiem Kolorowa jest zbyt kosztowną inwestycją dla miasta. Karpacz ma za nią zapłacić ponad 22 mln zł. Przeciwnicy podnoszą też, że nie rozwiąże ona problemów komunikacyjnych. Jej parametry będą bowiem podobne do ulicy Konstytucji 3 Maja, z której nowa droga ma przejąć ruch pojazdów.
Radni przeciwni inwestycji próbowali utrącić projekt na początku roku, podczas uchwalania budżetu. Mimo ich sprzeciwu plan miejskich wydatków na rok 2011, do którego wpisano budowę drogi, został zatwierdzony. Wtedy pojawił się pomysł referendum.
W ciągu 60 dni zebrano ponad 500 podpisów mieszkańców. By wniosek był ważny, poparcie dla referendum musiały wyrazić co najmniej 422 osoby.
13 maja rada miasta zbierze się na nadzwyczajnej sesji. Komisja referendalna sprawdzi poprawność wniosku. Jeśli wszystko będzie w porządku, radni najpóźniej do 19 czerwca będą musieli wyznaczyć dzień głosowania.
- Mieszkańcy odpowiedzą na pytanie, czy są za budową ul. Parkowej za 22 mln zł i budową ekranów akustycznych wzdłuż tej arterii - mówi radny Grzegorz Kubik. Jeśli większość sprzeciwi się inwestycji, trzeba będzie przerwać rozpoczęte już prace.
Władze Karpacza nie zamierzają jednak się poddawać. Chcą zorganizować cykl spotkań, by wyjaśnić potrzebę przebudowy centrum. Nowa ulica ma przejąć ruch pojazdów, a w zamian miasto zyska turystyczny deptak. Według zastępcy burmistrza Ryszarda Rzepczyńskiego inicjatywa radnych jest niebezpieczna, bo może kosztować gminę utratę wielu milionów złotych.
- Konflikt personalny radnych z burmistrzem przerodził się w próbę podpalenia miasta. Najwyraźniej kierują się oni zasadą "im gorzej w Karpaczu, tym lepiej dla nas" - uważa Rzepczyński.
Radny Grzegorz Kubik zdaje sobie sprawę, że przerwanie budowy na tym etapie będzie kosztowne. Jednak, jego zdaniem, władze miasta nie musiały się spieszyć z podpisywaniem umowy z wykonawcą, wiedząc, że jest przygotowywane referendum.
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?