Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Karpacz utaplany w błocie

RS
W Karpaczu rozpoczęto wywożenie olbrzymiej hałdy ziemi, którą usypano podczas budowy hotelu Gołębiewski,zmieniając zupełnie krajobraz w górnej części miasta.

Ciężarówki mają przetransportować zalegające tam tysiące ton piachu, kamieni i gliny na inne budowy. Ziemia jest potrzebna między innymi do rekultywacji starego wysypiska śmieci w Siedlęcinie, na budowie jeleniogórskiej obwodnicy i do wyrównania stoku przy powstającej kolei linowej przy Białym Jarze. Mieszkańcy Karpacza cieszą się, że szpecąca kurort, góra ziemi w końcu zniknie. Niestety jej wywóz rodzi nowe problemy. Kursujące z ziemią ciężarówki zanieczyszczają główną ulicę Karpacza na odcinku kilkuset metrów.

- Dziennie przejeżdża tędy od 80 do 120 wywrotek. Samochody kołami roznoszą błoto po całej ulicy. Żadna z ciężarówek nie jedzie przykryta, pył unosi się więc wszędzie – skarży się Jan Czopek, właściciel domu wypoczynkowego Morskie Oko. Jego pensjonat stoi tuż przy jezdni, więc najbardziej odczuwa skutki uciążliwego sąsiedztwa. Błoto i pył brudzą okna i elewację. Strzelające spod kół ciężarówek kamienie w kilku miejscach zniszczyły ceramiczną okładzinę ścian pensjonatu.

Według hotelarza uszkodzenia budynku to nie jedyny kłopot. Jego zdaniem powstający tuż obok hotel Gołębiewski wypłoszył mu większość gości i zamiast zysków, ma straty.

- Kiedy strzelali dynamitem, cały budynek podskakiwał - relacjonuje. - Turyści przychodzili i pytali, czy to trzęsienie ziemi. Później zaczęły się kursy ciężarówek z materiałami budowlanymi. Teraz znów wywożą ziemię. Mam tego dosyć, bo to już trwa kilka lat. Najchętniej sprzedałbym pensjonat - mówi zdenerwowany właściciel.

Czopek kilkakrotnie próbował interweniować u Gołębiewskiego. Twierdzi jednak, że w hotelu go zbyto. Jego dyrektor Damian Stachura uważa, że hotel nie ponosi odpowiedzialności za brud. - My tę ziemię sprzedajemy. Zajmujemy się jedynie załadunkiem. Zabierają ją różne firmy. Kierowcy ciężarówek powinni wiedzieć, że nie mogą wyjeżdżać na drogę zabłoconymi autami - tłumaczy Stachura.

Problemem zainteresowaliśmy więc gospodarza Karpacza. Zdaniem burmistrza Bogdana Malinowskiego firmy wywożące ziemię powinny zorganizować się i zbudować myjkę, w której ich samochody oczyszczałyby koła przed wyjazdem na ulicę.

- Porozmawiam z panem Gołębiewskim, żeby to jakoś załatwić. Błoto nie tylko niszczy elewacje budynków, ale zapycha też naszą kanalizację burzową - dodaje samorządowiec.

O zanieczyszczanej ulicy poinformowaliśmy też straż miejską w Karpaczu i właściciela drogi. Zbigniew Czarniawski z zarządu dróg powiatowych w Jeleniej Górze odpowiedział, że brak mu instrumentów do dyscyplinowania kierowców.

Komendant straży Maciej Kocerka tłumaczy, że podlegli mu funkcjonariusze już kilkakrotnie interweniowali w tym miejscu. Firmy transportowe zostały zobowiązane do zamiatania ulicy. Ponieważ to nie pomaga, straż miejska chce teraz zmusić przewoźników do wybudowania prowizorycznej myjki.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na karpacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto