Kowary: Wybudowali nowy chodnik i zagrodzili go wysokim płotem

- Nie wiem, kto z kim to ustalał, ale decyzja o postawieniu płotu w tym miejscu jest błędem. Można go było przesunąć o kilka metrów, albo wstawić furtki, żeby pozostawić ludziom dostęp do chodnika. Teraz tylko szkoda pieniędzy wyłożonych na jego budowę – uważa Zbigniew Mazurek, radny reprezentujący mieszkańców pobliskiego osiedla.

Chodnik powstał kilka lat temu, przy okazji budowy boiska Orlik. Mieszkańcy bloków na osiedlu Wichrowa Równia korzystali z niego, skracając sobie drogę do centrum miasta. Teraz chodzą naokoło wydeptaną na łące ścieżką.

- Nie myślą o nas zupełnie. Kto wpadł ta taki pomysł? - pyta Zofia Balicka.

Decyzję o postawieniu płotu podjęła dyrekcja pobliskiej szkoły podstawowej. Burmistrz Mirosław Górecki tłumaczy, że placówka musi być ogrodzona, bo nakazują to oświatowe przepisy. - Ponieważ placówka nie była wcześniej ogrodzona zapadła decyzja o wykonaniu płotu. Poza tym trudno było utrzymać teren szkoły w należytym porządku. Notorycznie przychodziły tam różne osoby i spożywały alkohol. Mieszkańcy muszą się przyzwyczaić, że odstęp na teren szkoły będzie ograniczony, ze względu na bezpieczeństwo uczniów – mówi samorządowiec.

Władze miasta planują rozebranie fragmentu przegrodzonego chodnika. Małgorzata Krysiak, dyrektor kowarskiej podstawówki nr 1, uważa że zamieszania wokół płotu nie byłoby, gdyby wcześniej nie wybudowano alejki. Decyzję o jej powstaniu podejmowano w urzędzie miejskim, który budował boisko. Szkoła nie uczestniczyła w planowaniu, bo nie był to wówczas jej teren.

- Ten płot nie jest zjawiskiem rodem z filmów Barei. Tworzymy w Kowarach centrum edukacyjne. Teren, na którym na ono powstać, był do szkoły przyłączany etapami. Teraz chcemy ogrodzić jego całość – tłumaczy pedagog.

Budowa szkolnego płotu ma zakończyć się jeszcze tego lata. Miejscowe wyrostki, już grożą, że ogrodzenie nie przetrwa długo.