Krąg osób podejrzewanych przez śledczych jest nadal duży. Prokuratura analizuje wszystkie możliwe hipotezy. Jest ich kilka: sprawcą mogła być osoba dobrze znana ofierze, zupełnie jej nieznajoma, dewiant seksualny lub inna kobieta.
- Chcemy wykorzystać wariograf, ponieważ mamy wrażenie, że nie wszyscy świadkowie dzielą się z nami wyłącznie szczerą prawdą – mówi Adam Zieliński, prokurator rejonowy w Bolesławcu.
Osoby wezwane na przesłuchanie z wykorzystaniem urządzenia wykrywającego kłamstwa, muszą wyrazić zgodę na to badanie. Prokuratura czeka też na wyniki badań śladów biologicznych zabezpieczonych w mieszkaniu kobiety. Zostaną porównane z próbkami innych osób.
Ofiara nie pamięta, kto ją tak dotkliwie pokaleczył. W dniu zdarzenia, była po południu widziana przed domem. Kilka godzin później , ranną kobietę znalazła rodzina. Gdy przewieziono ją do szpitala była pijana, w jej krwi stwierdzono 2,8 promila alkoholu.
Prokuratura w Bolesławcu chce też wyjaśnić, dlaczego okaleczoną kobietę wożono przez wiele godzin po kilku dolnośląskich szpitalach. Z Bolesławca trafiła do Wrocławia. Tamtejszy szpital odmówił jej przyjęcia, ponieważ nie miał ostrego dyżuru. Ofiara przestępstwa wróciła więc z powrotem do Bolesławca, skąd zabrano ją do szpitala wojewódzkiego w Jeleniej Górze. Tu także nie została przyjęta na oddział.
- Udzieliliśmy tej pacjentce konsultacji okulistycznej – tłumaczy ordynator szpitalnego oddziału ratunkowego, Bogdan Świsłocki.
Prokuratura bolesławiecka, sprawdzi jednak czy lekarze nie narazili zdrowia i życia pacjentki.
- Mam wrażenie, że szpital w Bolesławcu został zostawiony sam z problemem. W szpitalu w Jeleniej Górze nie dano pacjentce nawet leków, tylko receptę – mówi prokurator Zieliński.
Obecnie okaleczona mieszkanka Trzebienia pomału dochodzi do zdrowia w Specjalistycznym Centrum Medycznym w Polanicy-Zdroju, choć jak twierdzą lekarze proces leczenia i gojenia się ran może potrwać nawet kilka lat. Kobieta ma rozległe rany twarzy, w tym uraz jednego oka, a także liczne obrażenia narządów rodnych. Leczona jest głównie na oddziale chirurgii plasycznej, gdzie czekają ją skomplikowane zabiegi rekonstrukcji twarzy. Na bieżąco jest też konsultowana przez lekarzy ginekologów.
- W całej swojej lekarskiej praktyce nie spotkałem jeszcze kobiety, która byłaby w tak okrutny sposób okaleczona - mówi Ryszard Ślisz, ordynator oddziału położniczo-ginekologicznego w polanickim szpitalu. Lekarze nie chcą jednak zdradzać szczegółów o stanie zdrowia poszkodowanej mieszkanki Trzebienia. Na prośbę kobiety ograniczone zostały też wizyty w szpitalu. Odwiedzić mogą ją tylko osoby, które sama wyznaczyła i to za okazaniem dowodu osobistego.
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?