To miał być poniedziałek, jakich wiele. Dorośli mieli rozpocząć nowy tydzień pracy, dzieci pójść do szkół. Ktoś miał załatwić jakąś ważną sprawę, ktoś uregulować należności, ktoś być może poradzić się lekarza, a ktoś odwiedzić rodzinę w drugim końcu miasta. Tak miało być, choć wybuch II wojny światowej sprawił, że żaden dzień nie był już taki, jak wcześniej i każdy mógł przynieść nieznane.
W mieście powiało grozą, kiedy na początku września niemiecka administracja zastąpiła polską. Na początku listopada gruchnęła wiadomość o aresztowaniu kilku młodych mieszkańców za rzekome zerwanie niemieckich plakatów ze słupa ogłoszeniowego. Obawiano się bowiem jakiś prowokacyjnych działań Polaków w związku ze świętem 11 listopada. W czwartek 9. listopada na Majowych Górach rozstrzelano Wincentego Iczka – woźnego dzisiejszej Szkoły Podstawowej nr 1 w Międzychodzie za rzekome posiadanie broni. Egzekucji dokonano na oczach – specjalnie przywleczonych na miejsce zbrodni – kilku powstańców wielkopolskich.
W takiej atmosferze nadszedł poniedziałkowy poranek 13 listopada. Tego dnia Niemcy wyrzucili z domów około 100 osób. Wcześniej rodziny te starannie wytypowano. Rzemieślnicy, powstańcy, działacze społeczni – zostali „wybrani” w pierwszej kolejności. Wszystkich umieszczono w obozie przejściowym utworzonym w dzisiejszym budynku Liceum Ogólnokształcącego w Międzychodzie (wówczas było to Miejskie Gimnazjum Koedukacyjne). Jak wspominał jeden z wysiedleńców - Łucjan Sobkowski, który miał wówczas niespełna 12 lat, szkoła stała się ich domem, szkolne klasy miejscem codziennego życia, łóżka zastąpiły posłania na słomie. Kobiety organizowały dzieciom życie, dorośli rozprawiali o tym, co mogą oznaczać wysiedlenia i jaki los będzie czekał tych, którzy się tu znaleźli. Tym bardziej, że wejścia do szkoły strzegł uzbrojony wartownik...
W międzychodzkim liceum wysiedleńcy przebywali miesiąc, do 12 grudnia 1939 roku. Tego dnia wysiedlono około 1200 – 1500 mieszkańców – już z całego powiatu międzychodzkiego – którzy trafili najpierw do Niepokalanowa, a następnie do różnych miejscowości w Generalnej Guberni. Do domów wracali – ci co przeżyli – dopiero po zakończeniu wojny i układali sobie życie od nowa.
Wysiedlenia mieszkańców powiatu międzychodzkiego w latach 1939 – 1945, choć były tylko jednym z przejawów agresji Niemców na Polskę, były jednym z największych dramatów w historii regionu. Niemcy wyrzucali z domów całe rodziny, pozbawiając ich dorobku życia. Według szacunków dotyczyło to około 4,5 tysiąca ludzi z powiatu międzychodzkiego.
Inscenizacja akcji wysiedleńczej w Sierakowie oraz Międzychodzie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?