Biznesmen chce wypełnić muzeum własnymi pamiątkami z górskich wypraw. Zamierza też przekonać do ich przekazania swoich wspinaczkowych kolegów. Ryszard Warecki pochodzi z Górnego Śląska. W złotej dekadzie polskiego himalaizmu (w latach 80. ub. wieku) brał udział i kierował wyprawami, na których największe sukcesy odnosił m.in. Jerzy Kukuczka. Ma też na koncie, wejście na ośmiotysięcznik Shisha Pangma. W 1987 roku zdobył go razem z Wandą Rutkiewicz, Arturem Hajzerem i Kukuczką. Było to pierwsze polskie wejście na tę górę.
- Chciałbym żeby nasze muzeum spinało te wszystkie inicjatywy himalajskie, które dotąd powstały w Karpaczu. Mam ma myśli symboliczny cmentarz ludzi gór w Kotle Łomniczki. Jest tu też aleja ze śladami zdobywców najwyższych gór – mówi Warecki.
Himalaiści bywają na corocznych spotkaniach w schronisku Samotnia. Można tam spotkać m.in. Leszeka Cichego, Krzysztofa Wielickiego, Piotra Pustelnika, Annę Czerwińską, Bogdana Pawłowskiego, czy też Annę Milewską - żonę nieżyjącego już Andrzeja Zawady, pioniera himalaizmu zimowego.
To oni próbowali namówić wcześniej, do budowy muzeum himalaizmu władze Karpacza. Planowano jego powstanie w rejonie Kruczych Skał, często odwiedzanych przez wspinaczy. Na razie jednak urząd miejski nie wyszedł poza sferę planów. Być może prywatne muzeum powstanie szybciej. Burmistrz Bogdan Malinowski, cieszy się z inicjatywy kolei linowej. - Moglibyśmy w rejonie muzeum zamontować kilka, kolejnych tablic ze śladami zdobywców. Zresztą taka jest idea tej alei, by z centrum miasta ślady prowadziły w kierunku gór – dodaje.
Instahistorie z VIKI GABOR
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?