Jeleniogórski zespół w połowie kwietnia pojechał do Niemiec na trzydniowy festiwal ze spektaklem "Czarna maska". Za przejazd i zakwaterowanie płacili Niemcy. Ekipie aktorskiej i technicznej towarzyszyli dwaj dyrektorzy jeleniogórskiej sceny. Nie zdołali jednak zapanować nad wszystkimi podwładnymi.
Dwóch pracowników zajmujących się montażem dekoracji upiło się w hotelu. Pod wpływem alkoholu zbili szybę w drzwiach, zdemolowali wyposażenie i zanieczyścili pokój wymiocinami. Właściciel hotelu wezwał na miejsce policję.
- Najedliśmy się wstydu. Niestety, zachowanie tych dwóch osób rzutuje na cały nasz zespół - opowiadają nam anonimowo pracownicy teatru.
Jego dyrektor Bogdan Koca nie bardzo chce rozmawiać na temat tego incydentu i próbuje go bagatelizować. Powtarza, że całe zdarzenie jest wewnętrzną sprawą teatru, która została już "elegancko i kulturalnie" załatwiona. Twierdzi, że w hotelu nie było żadnych zniszczeń. Przyznaje jednak, że zwolnił dyscyplinarnie obu pracowników. Według dyrektora Kocy nadzór nad nimi był należyty.
- Nie mogłem przecież sprawdzać, co robią po pracy w swoim pokoju - tłumaczy.
Jego zdaniem zdarzenie nie wpłynęło na relacje z niemieckimi partnerami. Mimo to, władze Jeleniej Góry chcą wyjaśnić okoliczności zajścia.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?