Magiczne Karkonosze okiem Wiktora Barona. Jak zaczęła się jego pasja i przygoda z fotografią górską?

Jak zaczęła się pasja człowieka okrzykniętego "Baronem fotografii górskiej"?
Cała przygoda z fotografią rozpoczęła się tak naprawdę od wielkiej miłości do gór oraz od wędrówek po nich. Początkowo dokumentowałem swoje wyprawy aparatem z telefonu komórkowego. Dopiero dzięki mojemu tacie, który dostrzegł że mam oko, pojawiła się w moich rękach przez niego kupiona pierwsza lustrzanka.

Jak wspomina Pan czas spędzony w Karkonoszach?
Spędziłem w Schronisku na Szrenicy ponad cztery lata. Decyzja o pracy w takim miejscu była dla mnie oczywista ze względu wielkiej miłości do gór. Dodatkowo było to miejsce gdzie praktycznie całą wypłatę (nocleg i wyżywienie zapewniał pracodawca) mogłem inwestować w sprzęt foto oraz doskonalić swój warsztat. Plan na zajęcie się fotografią zawodowo był praktycznie od samego początku, wiedziałem że nie będzie to łatwe, jednak dzięki wytrwałości udało się. Na Szrenicy poznałem również swoją wspaniałą żonę.

Ma Pan swoje ulubione miejsce w Karkonoszach? Takie, które zawsze wychodzi fenomenalnie w kadrze?
W Karkonoszach uwielbiam wodospady i potoki. Szrenica i Łabski szczyt są również idealnymi miejscami do fotografowania. Trzeba jednak pamiętać, że w fotografii górskiej największe znaczenie ma pogoda, bez której nigdy, nawet w najpiękniejszym miejscu, nie zrobimy ładnego miejsca.

Co według Pana jest najważniejsze w fotografii górskiej?
W fotografii górskiej przede wszystkim cierpliwość jest ważna oraz szczęście. Sprzęt jest drugorzędną sprawą i mówię to na każdych warsztatach fotograficznych, które prowadzę. Sprzętem z półki amatorskiej można zrobić świetne zdjęcia, a lepiej pieniądze wydawać na podróże, z których będziemy przywozić zdjęcia. Jeśli ktoś marzy o zawodowej pracy jako fotograf to musi mieć świadomość że trzeba poświęcić masę czasu na fotografowanie oraz szlifowanie warsztatu, i to wcale nie będzie oznaczać, że dojdziemy do miejsca, gdzie będziemy mogli żyć ze swojej pasji.

Więcej o Wiktorze Baronie oraz prowadzonych przez niego warsztatach przeczytacie TUTAJ.